Klatki

Anna

-Jack w tej chwili wykonuje operację. Gdy skończy powinien być wolny.

Skrzynia

- Nie możemy czekac. Musimy natychmiast wraca, bo może byc za późno. Poza tym jaką operacje wykonuje Jack?

Anna

-Wyciąga guza i obiecaliśmy, że was nie skrzywdzimy. Więc po dobroci radzę wam odejść.

Skrzynia

- WIęc po dobroci informuję cię, że nie odejdę bez Jacka, gdyż jest nam potrzebny. Możecie ze mną zrobic co chcecie, ale ja się stąd nie rusze.

Anna

-No to się nie ruszaj. Poczekamy spokojnie na koniec operacji.

Skrzynia

- Z chęcią. Ale nie poczekam do końca operacji - i ruszył w kierunku drzwi budynku.

Anna

Usłyszał głos z krótkofalówki. To była Jack.
-To do ciebie.-powiedział podając sprzęt Willowi.

Skrzynia

- Jack, to ty? Czemu to robisz?! Jesteś potrzebny Słyszysz?

Skrzynia

- Musisz nam pomóc. Nie możesz tu zostac. Mamy ciężko rannego Mathewa, który umrze bez twojej pomocy.

Skrzynia

- Skoro tak mówisz. Ale co będzie z tobą... - ruszył w kierunku tratwy ciągnąc za sobą Kate - Nie możesz tutaj z nimi zostac...

Skrzynia

- Przykro mi kolego, musimy już iśc. I porzyczamy sobie ten sprzęcik - powiedział do tego gościa który przyszedł ich przywitac. Skierowali się z Kate do tratwy...

Anna

Już chciał się ich zapytać kiedy mu go oddadzą, ale odpuścił sobie. Wrócił do budynku.

Skrzynia

Will i Kate szli tą samą dróżką co w tedy na plaże... Nie udało im się, ale przynajmniej wiedzą, że Jack żyje... Szybko dotarli na miejsce

[Brzeg]

Anna

Inni czekali na wszystkich. Płacząca Colleen z Aaronem.

Juliet stała i patrzyła się na wszystkich. Wiedziała, że nie chcą z nią rozmawiać.

Skrzynia

- Tom, gdzie jest Ben? Musze z nim porozmawia - spytał rozglądając się za pacjentem...

Anna

-Czekamy na niego. Szykują go do podróży.

Skrzynia

- Rozumiem. Już mi mówiłeś, ale gdzie dokłądniej się wybieramy?

Anna

-Mówiłem, do miejsca gdzie mieszkamy.

Skrzynia

- Zawsze tak dokładnie odpowiadasz na pytania? - Jack powoli zaczynał się zastanawiac czemu to wszystko trwa tak długo...

Anna

-A co mam Ci opisać wszystko? Przecież zaraz tam będziemy. O już jest.-powiedział Tom. Drzwi otworzyły się i wyszło dwóch Innych niosących łóżko na, którym leżał Ben.
-Witaj Jack.-przywitał się.

Skrzynia

- Witaj Ben. Jak się czujesz?

Anna

-Jak człowiek po operacji. Trochę zmęczony.

Skrzynia

- Tak, masz racje... Posłuchaj, przez najbliższy czas powinienes zostac pod moją opieką jako lekarza specjalisty. Potem chciałbym opuścic wyspę...

Anna

-Cieszę się, że to słyszę. Jak wyzdrowieję opuścisz wyspę.

Skrzynia

- Cieszę się, że to słyszę... Sądze, że możemy już ruszac... Jak będzie?