Sala Operacyjna

Anna

Ben podszedł do szafki i wyciągnął zdjęcia rentgenowskie.
-Proszę.-powiedział podając Jackowi.

Juliet czekała na to co ma robić.

Skrzynia

- Guz jest duży. Powinniśmy się tym zając natychmiast... Za ile będziesz gotowy do operacji?

Anna

-Za chwilkę.

-Jack musimy pogadać.-powiedziała Juliet podchodząc do niego.

Skrzynia

- Potrzebuję pół godzinki, żeby się przyszykowac i zespołu medycznego. Co najmniej trzy osoby oprócz mnie. Za pół godziny tutaj - odwrócił się od Bena i spojrzał na Juliet - o co chodzi? - spytał odchodząc kawałek...

Anna

-Jest pewna...sprawa.-powiedziała wyciągając kartkę i podając mu ja.

Jack, nie ufaj Benowi. On i tak nie zrobi tego czego chcesz. Kłamie. Trzeba zrobić to tak jakby wyglądało to na wypadek. Większość z nas chce tego. A teraz oddaj mi tą kartkę.

Skrzynia

- Ben, chce miec tylko pewnsc, że pozostałym nic się nie stanie - oddał Juliet kartkę - Możesz mi to obiecac?

Anna

-Nic im się nie stanie.-powiedział spokojnie i zaczął przygotowywać się do operacji.

Juliet zgniotła kartkę i schowała do kieszeni. Przyglądała się Jackowi, bo nie wiedziała czy jej plan się powiedzie.

Skrzynia

Jack poszedł do pomieszczenia gdzie przygotowywał się do operacji. Zastanawiał się co ma zrobic...

Anna

W końcu przyszedł czas na operację. Wszyscy byli już gotowi. Ben został położony na stół operacyjny.
-Jak dobrze, że się zgodziłeś Jack, dziękuje.-powiedział Ben.

Skrzynia

- To mój obowiązek... Zaczynamy - i rozpoczęła się operacja

Anna

Juliet patrzyła zestresowana na ruchy Jacka. A jeśli go wyleczy?

Skrzynia

- Skalpel poproszę - powiedzał do Juliet - Jak wygląda sytuacja? Puls, ciśnienie itd.

Anna

Podała Jackowi skalpel.
-Wszystko w normie.-starała się, żeby jej głos brzmiał pewnie.

Skrzynia

Wziął skalpel i zaczął nim ciachac - nagle zabrzmiał dzwięk oznajmiający, że coś jest nie tak - Rozciąłem mu woreczke żółciowy. Mamy godzinę na zszycie. Przynieście nici, nożyczki i macie to załatwic szybko...

Anna

Ludzie w sali zaczęli panikować Szybko rzucili się po nici i nożyczki. Jeden wręczył przedmioty Jackowi.

Skrzynia

- Dziekuje - Wziął przedmioty. Położył je na stoliku na narzędzia i uderzył człowieka z pięści w twarz. Tamtan osunął się na ziemie - Nie radzę. Mam tylko godzinę na zszycie. Do tego czasu chce miec pewnośc, że nie ma tu innych rozbitków...

Anna

Juliet patrzyła jak jej kolega upada.
-Sami tu przyszli.-powiedziała opanowana.

Skrzynia

- JAk to sami tu przyszli? Czy jest z nimi ktoś kto ma krótkofalówke i kto przyszedł?

Anna

Wyciągnęła krótkofalówkę. Chwilę się wahała, ale podała ją Jackowi.
-Mów.-powiedziała.

Skrzynia

- Kto tu przyszedł i po co?

Anna

-Spytaj się.-powiedziała patrząc to na krótkofalówkę to na Jacka.

Skrzynia

Włączył krótkofalówkę i powiedział do odbiornika - Kto tu przyszedł?

Anna

Juliet odeszła na bok i czekała na następny ruch Jacka.

Skrzynia

- Will, to ja Jack. NIe mogę wrócic, ale wy uciekajcie z wyspy. Macie na to dokładnie 52 minuty. Jak będziecie bezpieczni to powiesz mi... przypomnisz mi tą swoją teori c do wyspy. Zgoda?

Skrzynia

- Musze dokończyc tą operacje. Przykro mi, że nie mogę wam pomóc, ale znając Mathewa wyliże się z tego jakoś. Przechodził przez gorsze rzeczy. Wy uciekajcie. I nie ma żadnego ale... Czekam, aż odpowiesz...